„Świat jest piękny, tylko ludzie komedianty…” Niczym Wędrowiec W Mroku przemieszczam się po Polsce środkami transportu publicznego. Nigdy nie wiesz, w jakim miejscu tego dziwnego kraju mnie spotkasz. Nie wiesz też, w którym środku lokomocji wypatrzą Ciebie moje bystre ślepia Bazyliszka. I nie wiesz, co w Tobie mnie zainteresuje, jaki Twój ruch sprawi, że uruchomię swoją wyobraźnię. Podróżując obserwuję, podsłuchuję i opisuję ludzkie zachowania.
sobota, 12 października 2013
Expert Babcia...
Polskie koleje nie lubią zaskakiwać swoich podróżnych, dlatego dzisiaj niemal wszystkie pociągu znowu były pospóźniane. Oprócz tego, nie zaskoczył standard i komfort jazdy, którego niemal wcale nie było. Uduszony, upocony, umęczon i niemalże pogrzebion dobiłem o 21ej do Poznania. Wsiadłem w zatłoczony autobusem, dokisiłem się do końca i dojechałem do domu. Podszedłem do bloku, wyjmuję klucze, zadowolony, że już za chwilkę będę z dala od wszystkich spoconych i klejących się ludzi. Nic bardziej mylnego. Stojąc przed oszklonymi drzwiami widzę na przestrzał, jak od drugiej strony wkracza bardzo sędziwa starsza pani, ubrana w coś na kształt podomki bez rękawów, a jak okazało się później, jeszcze stanik i rajstopy. Gęste, jak na 80 lat z hakiem włosy, ma ufryzowane w piękne fale, całość postaci podpiera na kuli. Robię unik i wskakuję za windę do skrzynki pocztowej, udając, że dłuuuugo zajmuje mi wyjęcie jednego awizo. Nie mam naprawdę ochoty z nikim obcym już dziś rozmawiać. Nagle od strony windy słyszę niosący się po klatce schodowej głos:
- Jedzie pan? - zapytuje staruszka, o ładnej protezie zębowej, co pozwoliła mi później zaobserwować.
Wsiadam ze skwaszoną miną do windy, o zgrozo, Expert Babcia jedzie na moje piętro. Ledwo winda ruszyła Babcia zaczyna:
- Panie, windę naprawili. Dzisiaj naprawiali, bo znowu nie działała. Pół dnia siedzieli, do drugiej siedzieli, panie, ale nie wiem, o której naprawili, bo nie widziałam – puentuje zmartwiona.
Chciałem coś grzecznie odpowiedzieć, więc zacząłem:
- Najważniejsze, że jeździ, bo…
- Naprawili, ale panie, co z tego, jak ludzie nie umieją się tym posługiwać. Panie, ja mieszkam od samego początku tutaj, więc wiem, jak ta winda kiedyś działała. A teraz…
Znowu próbuję wtrącić, że wszystko się zużywa i takie tam, a w duchu modlę się niech winda już dojedzie, Babcia nadal nawija o windzie i elektryczności, bo to przecież jest elektryczne, a oni nie umieją tego naprawić, a inni oni nie umieją z tego korzystać. Próbuję znowu, ale kobieta ciągnie dalej:
- Panie, syn mi powiedział, bo on się trochę na tym zna, że tę płytę tutaj, o! – klepie z całej siły bok windy – powinni wymienić, bo to jest krzywe! A od czego jest krzywe? Ano, panie, od tego, że oni nie umieją się tym posługiwać! – po czym łapie kulę pod pachę, jedną ręką klepie windę, drugą siebie po czole i marszcząc się jeszcze bardziej już niemal krzyczy:
- Panie, żeby dzisiaj ludzie, z taką wiedzą nie potrafili się posługiwać windą?! Panie, kiedyś, to jeszcze może, ale dzisiaj?! Za wcześnie wciskają te guziki, potem wprowadzają te rowery, te psy, sami wchodzą, a te drzwi uderzają o to wszystko i krzywią się, panie! Kto to widział!?
Po tym pytaniu retorycznym Expert Babcia zmieniła wyraz twarzy na mniej wojowniczy, wyszczerzyła naprawdę ładną dobrej roboty protezę w uroczym uśmiechu, podparła się kulą i rzuciła:
- Ależ przepraszam, zatrzymuję pana. Dobranoc – i podreptała do siebie
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz