sobota, 12 października 2013

Sex na krawędzi…

Kobiecy głos z głośnika informuje podróżnych, że pociąg z całkowitą rezerwacją miejsc, TLK, relacji Kraków Płaszów-Szczecin Główny, wjeżdża na peron 4 dworca w Poznaniu. Okazuje się, że ludziom dodatkowo trzeba byłoby rysować takie komunikaty, bo te dźwiękowa na niewiele się zdają, jako że człowiek, który zajął najpierw miejsce blondynki siedzącej po przeciwnej stronie, później zajął moje miejsce i dopiero zapytał, czy w tym pociągu w takim razie są miejscówki. No pewnie, są, na każde miejsce. Wówczas obejrzał dokładniej swój bilet i zauważył, że w istocie, numer wagonu, miejsca, nawet godzina odjazdu i przyjazdu jest podana. Już widać pociąg, wtacza się powoli, ludzie nerwowo przestępują z nogi na nogę, niczym konie czystej krwi arabskiej w blokach startowych, pochrapując i pomrukując niecierpliwie. Nagle, na peronie, tuż obok żółtej, za którą niebezpiecznie jest przechodzić rozgrywa się niecodzienny-codzienny spektakl życia i niemal śmierci. On, w granatowo-grafitowym połyskującym garniturku, z białym kołnierzykiem, rubinowym okiem, dostojny, dumny. Ona, smukła i wiotka, jeszcze bardzo młoda, ale świadoma chwili, w czarnej jednoczęściowej sukience, niby opiera się jego wdziękom, ale już zdecydowała. Oboje niebezpiecznie balansują tuż przed żółtą linią, on do niej przemawia, okazuje swoje zainteresowanie, i ani spostrzegli, kiedy wkroczyli na żółtą linię i znaleźli się po jej drugiej stronie, tuż, tuż, na krawędzi peronu. Żółte ślepia elektrowozu zbliżają się groźnie do pary oddającej się amorom, a żeliwny stopień schodków elektrowozu grozi, że zmiecie ową elegancką parę z peronu. Ona pochyla się, lekko przysiada, pociąg staje się coraz większy, bliższy, ludzie podchodzą do żółtej linii, tu gorączka, i tam gorączka, bo otóż on, mając cały świat i ludzi wszystkich w głębokim poważaniu, wskakuje na nią i rozpoczynają wyścig z czasem. Sex na krawędzi. Zdążą, czy nie zdążą, nim żeliwny stopień elektrowozu zmiecie im te pierzaste łebki z rubinowymi oczkami. Błyskawiczny akt, gorączkowa akcja, pociąg zrównuje się z parą kochanków, i dopiero wtedy, jakby budząc się z seksualnego amoku, lubujący adrenalinę kochankowie, podrywają się nad ziemią i odlatują w sobie tyko wiadomym kierunku…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz