sobota, 12 października 2013

O niższe schody i więcej tabliców petycja…

Dwadzieścia minut do odjazdu pociągu, którym pokonam odcinek Poznań Główny-Warszawa Centralna. Czekam sobie na peronie razem z całym majdanem, z którym zwykłem podróżować. Pociągu jeszcze nie widać, ale kobiecy głos z głośnika, który brzmi, jak zachrypnięta wrona, informuje, że niebawem wyczekiwany pojazd nadjedzie. W rozumieniu i praktyce PKP „niebawem” może oznaczać bardzo różne czasokresy, zatem nie przywiązuję do tego komunikatu zbytniej uwagi. Jak zobaczę, to uwierzę. Tymczasem stoję ja sobie, obserwuję ludzi, tradycyjnie już, jestem mimowolnym świadkiem przeróżnych dialogów, monologów, krótkich komentarzy, etc., etc. W pewnym momencie na peron z przejścia podziemnego wdrapuje się grupa podróżnych z wielkimi walichami, a wśród nich korpulentna Jejmość w czerwonym kubraczku. Jejmość Pani mocno utrudzona dyganiem walichy z głośnym sapnięciem stawia ją na peronie, aby wygodniej złapać za uchwyt i pociągnąć ją za sobą: - Takie wysokie te schody porobio! Ludzie się tylko umęczo, bo te ciężkie walizy wnieść jakoś muszo! O, a tu nawet tabliców nie ma! – rzuciła do współtowarzyszy tejże niedoli akcentem rodem z białostocczyzny rozgniewana Jejmość Pani i zapachniała mocno czosnkiem, kiedy przechodziła obok mnie 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz